CZY W MANNHEIM STANIE SIĘ CUD?
CZY W MANNHEIM STANIE SIĘ CUD?
Już w najbliższą sobotę Władimir Kliczko (59-3, 50 KO), młodszy z ukraińskich braci, którzy od wielu już lat panują na tronach królewskiej kategorii, skrzyżuje rękawice z Włochem Francesco Pianetą (28-0-1, 15 KO). Pojedynek o mistrzowskie pasy federacji WBA, WBO, IBF i IBO odbędzie się w niemieckim mieście Mannheim. W Polsce transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi stacja Orange Sport. Cóż, powiedzmy sobie szczerze, szanse 28-letniego mańkuta z Cosenzy na zdetronizowanie starszego o dziewięć lat mieszkańca Kijowa, według ekspertów i bukmacherów są wręcz iluzoryczne. Największym osiągnięciem w karierze Francesco, było jak do tej pory, zdobycie mistrzostwa Unii Europejskiej (EBU-EU), co przy trofeach Władimira wygląda raczej mizernie. Pretendent jest jednak pogodny i pełen optymizmu. Jest też głęboko przekonany, że dzięki swojej życiowej formie i znakomitym (podobno) planie taktycznym, pokona ukraińskiego czempiona. Obrońca tytułów, który ostatni raz przegrał w 2004 roku (TKO w 5 rundzie z Lamonem Brewsterem) i od tego czasu odprawił z kwitkiem 17 przeciwników, z czego 13 nie doczekało końcowego gongu, zapowiedzi Włocha traktuje z pobłażliwością. Zwolennicy Ukraińca uważają, że Pianeta podzieli w sobotę los ostatniej ofiary Kliczki Mariusza Wacha, który listopadzie zeszłego roku otrzymał od „Doktora Stalowa Pięść” tęgie bicie. Gdyby jednak Francesco pokusił się o sensację i został nowym mistrzem wagi ciężkiej, byłby to niewątpliwie cud. Na który wielu z nas po cichu liczy.
Wojciech Czuba