CZY STIEGLITZ ZDETRONIZUJE KRÓLA ARTHURA?
W sobotę na ringu w Magdeburgu dojdzie do niezwykle ciekawej konfrontacji dwóch popularnych w Niemczech bokserów. Naprzeciwko siebie staną mistrz świata wagi super średniej federacji WBO Arthur Abraham (36-3, 28 KO) oraz wcześniejszy posiadacz wymienionego wyżej trofeum, Robert Stieglitz (43-3, 24 KO). Obydwaj panowie spotkali się po raz pierwszy w sierpniu zeszłego roku w Berlinie, gdzie po interesujących i zaciętych dwunastu rundach jednogłośnie na punkty wygrał „Król Arthur”. Czy teraz pochodzący z Rosji 31-letni Robert zdoła odebrać utracony pas i odpłacić starszemu o dwa lata, urodzonemu w Armenii Arthurowi, pięknym za nadobne?
Oczywiście z tej dwójki bardziej znany jest Abraham, który przez wiele lat panował niepodzielnie na tronie federacji IBF i przez wszystkich ekspertów zaliczany był do światowej czołówki wagi średniej. W 2010 roku naturalizowanemu Niemcowi zamarzył się podbój wyższej kategorii, super średniej i skuszony pieniędzmi oraz mistrzowskimi pasami, postanowił spróbować swoich sił w słynnym turnieju „Super Six”. Niestety nie był to najlepszy pomysł. Szybko okazało się, że trzymany nieco pod kloszem „Król Arthur” w konfrontacji ze światową elitą nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Armeńczyk przegrywał najpierw przez dyskwalifikację z Andre Dirrellem (21-1, 14 KO), następnie na punkty z Carlem Frochem (30-2, 22 KO) i Andre Wardem (26-0, 14 KO). Jednym słowem Amerykanie i Brytyjczyk pokazali mieszkańcowi Berlina miejsce w szeregu.
Abraham po tej sromotnej klęsce postanowił jednak powrócić do gry, tyle, że według starych sprawdzonych metod. Czyli walcząc u siebie i z rywalami nie tak wymagającymi i groźnymi, jak ci wyżej wymienieni. Tak oto w marcu 2012 roku po zwycięstwie nad naszym solidnym Piotrem Wilczewskim (31-3, 10 KO), pięć miesięcy później u siebie w Berlinie skrzyżował pięści z ówczesnym właścicielem pasa WBO, kiedyś zwanym Siergiejem, a aktualnie Robertem Stieglitzem.
Walczący pod niemiecką flagą Rosjanin tytuł mistrza świata zdobył w sierpniu 2009 roku, kiedy to zastopował niepokonanego wtedy Węgra Karola Balzsaya (25-2, 18 KO). Pas WBO obronił sześć razy, do czasu pechowego dla siebie występu w Berlinie. Po raz ostatni Robert walczył w styczniu, nokautując w trzeciej rundzie pochodzącego z Myszkowa Michała Nierodę (11-3, 6 KO).
Tym razem to Stieglitz będzie walczył u siebie (mieszka w Magdeburgu) i mając za plecami tysiące swoich kibiców i rodzinę zapewne zrobi wszystko, aby zdetronizować „Króla Arthura”. Minimalnym faworytem jest jednak słynący z wielkiej siły, lecz nieco ograniczonego stylu Abraham. Wcześniej rozegrane zostanie inne ciekawe spotkanie, pomiędzy dwoma reprezentantami najcięższej kategorii. Będą to potężny Fin Robert Helenius (18-0, 11 KO) oraz doświadczony Brytyjczyk Michael Sprott (37-19, 17 KO).
Wojciech Czuba