ALGIERI ZDETRONIZOWAŁ PROVODNIKOWA!
ALGIERI ZDETRONIZOWAŁ PROVODNIKOWA!
Wynik wczorajszego pojedynku wieczoru, który odbył się podczas gali boksu zawodowego na nowojorskim Brooklynie, śmiało można określić, jako sensacyjny. Oto skazywany na pożarcie i wcześniej anonimowy pretendent Chris Algieri (20-0, 8 KO) odebrał pas mistrza świata WBO wagi junior półśredniej faworyzowanemu Rusłanowi Provodnikovi (23-3, 16 KO). 30-letni Amerykanin nie wystraszył się syberyjskiego króla nokautów i mimo dwukrotnej wizyty na deskach już w pierwszej rundzie, pozbierał się i na przestrzeni dwunastu rund wypunktował „Rockyego”. Z pewnością mało, kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia tej rosyjsko- amerykańskiej bitwy. 30-letni Provodnikov, który na tronie WBO zasiadł we wrześniu zeszłego roku pokonując po świetnej wojnie twardego Mike’a Alvarado, stracił swoje trofeum już w pierwszej obronie. Algieri, który jako jeden z nielicznych w pięściarskim gronie ukończył studia wyższe i ma tytuł magistra, w iście profesorskim stylu poradził sobie z syberyjskim zabijaką. Pierwsza odsłona nie zwiastowała żadnych niespodzianek i już po chwili Rusłan celnym i mocnym lewym sierpowym posłał pretendenta na deski. Następnie przypuścił błyskawiczny szturm i Chris musiał przyklęknąć na kolano, aby nie dostać klasycznego KO. Po przerwie Rosjanin nadal atakował starając się ze wszystkich sił upolować rywala. Algieri mimo niemałych kłopotów w pierwszych trzech minutach szybko doszedł do siebie i zaczął stosować ustaloną wcześniej taktykę. Polegała ona na trzymaniu mistrza na dystans i punktowaniu go prostymi. Oczywiście ciosy Amerykanina nie były zagrożeniem dla odpornego i twardego Provodnikova, ale robiły wrażenie na sędziach punktowych. W taki oto sposób Algieri wygrywał rundę za rundą odrabiając straty z początku pojedynku. Walka była zacięta i trudna do punktowania. Rzadziej, ale dużo mocniej bił „Syberyjski Rocky”, większą częstotliwością zachwycał pretendent. Po dziesiątej rundzie trener Rusłana doświadczony Freddie Roach zachęcał swojego podopiecznego do szukania nokautu, bo zdawał sobie sprawę, że na punkty przegrywają. Zmęczony i sfrustrowany Provodnikov nie był już jednak w stanie dopaść Algieriego, który wykorzystywał każdą okazję, aby ukąsić napierającego mistrza. Po ostatnim gongu popularny Michael Buffer odczytał, że nie jednogłośnie na punkty (109-117 i dwa razy 114-112) nowym królem WBO wagi junior półśredniej został Amerykanin. Provodnikov z pewnością był zdruzgotany takim rozstrzygnięciem, zwłaszcza dlatego, że ostatnio wymieniany był jako potencjalny rywal dla takich gwiazd jak Manny Pacquiao, czy Juan Manuel Marquez. W obecnej sytuacji te wielkie pojedynki, jak i równie wielkie wypłaty odeszły w siną dal. Cóż tak to jest w bokserskim świecie – raz na wozie, raz pod wozem.
Wojciech Czuba