RIGONDEAUX CHCE WALCZYC Z MARESEM
RIGONDEAUX CHCE WALCZYC Z MARESEM
Wspaniały występ zanotował w zeszłą sobotę utalentowany Abner Mares (26-0-1, 14 KO), który podczas gali Mayweather – Guerrero w Las Vegas, znokautował w dziewiątej rundzie twardego i wymagającego Daniela Ponce De Leona (44-5, 35 KO). Dzięki tej efektownej wygranej 27-letni Meksykanin zdobył mistrzostwo świata już w trzeciej dywizji wagowej. Tym razem na jego biodrach zawisł pas federacji WBC kategorii piórkowej. Wcześniej zawodnik Golden Boy Promotions podbił wagę kogucią i super kogucią. Oczywiście nie brakuje chętnych, aby zmierzyć się teraz z będącym na fali wojownikiem z Guadalajary. Jednym z próbujących go sprowokować jest nie byle kto, bo fenomenalny Guillermo Rigondeaux (12-0, 8 KO). 32-letni kubański „El Chacal”, który w swoim ostatnim występie odprawił z kwitkiem samego Nonito Donaire (31-2, 20 KO) i zasiadł na tronie wagi super koguciej federacji WBO i WBA uważa, że z Maresem poszłoby mu jeszcze łatwiej niż z „Filipińskim Błyskiem”. – Nonito był wybrany przez ekspertów najlepszym pięściarzem roku i zobaczcie co z nim zrobiłem. Abner był w sobotę dobry, ale pokonałbym go bez najmniejszego problemu i jeszcze wyraźniej niż Nonito – zapowiada pewny siebie dwukrotny mistrz olimpijski. Co ciekawe obydwaj panowie spotkali się już raz, jako amatorzy podczas Igrzysk Panamerykańskich w 2003 roku w Santo Domingo. Wówczas zwycięzcą był Kubańczyk, który wypunktował Meksykanina 17 do 7. Niewątpliwie zawodowy pojedynek Mares – Rigondeaux byłby dla kibiców prawdziwą gratką. Niestety bardzo trudno będzie go zorganizować, bowiem są oni promowani przez dwie od lat ostro rywalizujące ze sobą potęgi boksu zawodowego, czyli grupy „Golden Boy” Oscara De La Hoyi i „Top Rank” Boba Aruma.
Wojciech Czuba