ZMARŁ WSPANIAŁY AARON PRYOR
Niestety w niedzielę zza oceanu napłynęły do nas smutne wieści o śmierci niesamowitego czempiona Aarona Pryora (39-1, 35 KO). Były legendarny mistrz świata wagi lekkopółśredniej zmarł w niedzielę 9 października w wieku 60 lat w swoim rodzinnym mieście Cincinnati z powodu niewydolności serca. Aaron urodził się 20 października 1955 roku w Cincinnati w stanie Ohio, jako jeden z siedmiorga dzieci w biednej patologicznej rodzinie. Na szczęście utalentowany chłopiec szybko odkrył w sobie talent do walki na pięści i w wieku 13 lat rozpoczął regularne treningi. Dzięki temu wyrwał się ze slumsów i przeszedł do historii, jako jeden z najlepszych ringowych wojowników. Jako amator stoczył 204 zwycięskie pojedynki i zanotował 16 porażek. Wśród pokonanych znalazła się m.in. przyszła legenda, czyli Thomas Hearns (61-5-1, 48 KO). Pryor zwyciężył „Kobrę” z Detroit w 1976 roku podczas prestiżowego turnieju National Golden Gloves, a jednym z jego największych osiągnięć był srebrny medal na Igrzyskach panamerykańskich. W gronie profesjonalistów zadebiutował w 1976 roku w wieku 21 lat, kiedy to szybko zastopował niejakiego Larry’ego Smitha (0-8, 0 KO) inkasując w nagrodę 400 dolarów. Pryor szedł przez zawodowe ringi jak tornado zmiatając kolejnych coraz to bardziej wartościowych rywali. O jego umiejętnościach i sile uderzenia niech świadczy fakt, że w latach 1977-1983 „Jastrząb” z Cincinnati pokonał przed czasem 26 rywali z rzędu, co stanowi do dzisiaj niesamowity wyczyn. Królem wagi lekkopółśredniej Aaron został w sierpniu 1980 roku, kiedy to na ringu w swoim rodzinnym mieście znokautował w czwartej rundzie twardego Antonio Cervantesa (91-12-3, 45 KO). Co ciekawe w pierwszej odsłonie to Amerykanin padł na deski, ale tak go to rozwścieczyło, że błyskawicznie rzucił się na byłego dwukrotnego mistrza świata kończąc wszystko potężnymi ciosami w czwartej odsłonie. Tym efektownym triumfem nad Kolumbijczykiem Pryor został nowym królem federacji WBA w kategorii do 63,5 kg i wzbogacił się o 50 tysięcy „zielonych”. Jednymi z jego najsłynniejszych pięściarskich thrillerów były dwie wojny z kolejnym straszliwym bombardierem tamtych czasów Alexisem Arguello (77-8, 62 KO). Po raz pierwszy „Jastrząb” skrzyżował pięści z noszącym przydomek „El Flaco Explosivo” Nikaraguańczykiem w grudniu 1982 roku. Na wypełnionym ponad 23 tysiącami widzów stadionie Orange Bowl w Miami od pierwszego gongu tej zaplanowanej na 15 rund bitwie rozgorzała piekielna kanonada. W pierwszej części pojedynku przewagę miał Amerykanin, w drugiej do głosu zaczął dochodzić pretendent z Nikaragui, który w przypadku triumfu zostałby pierwszym w historii mistrzem czterech kategorii. Niestety jego plany zostały brutalnie pokrzyżowane przez czarnoskórego „Jastrzębia”, który w czternastej odsłonie straszliwą serią znokautował Arguello. To wielkie zwycięstwo Aarona przyćmił jednak jeden dziwny incydent, otóż w przerwie pomiędzy 13 i 14 rundą trener Pryora Panama Lewis został nagrany przez kamery transmitującej to wydarzenie stacji HBO, jak mówi, aby podać mu butelkę z „mieszanką”. Właśnie ta znajdująca się w czarnej butelce „mieszanka” spowodowała lawinę podejrzeń o doping, chociaż Lewis zarzekał się, że chodziło mu wyłącznie o wodę z domieszką odrobiny miętowej wódki, mającej łagodzić żołądek Pryora. Po tym wszystkim jasnym stało się, że obydwaj fighterzy muszą spotkać się w „klatce” po raz drugi i rzeczywiście we wrześniu 1983 roku doszło do tego z niecierpliwością wyczekiwanego przez cały ówczesny sportowy świat rewanżu. Tym razem pojedynek rozegrano w Caesars Palace w Las Vegas, a „Jastrząb” zarobił wtedy najwyższe honorarium w karierze wynoszące 2 miliony 25 tysięcy dolarów, natomiast Arguello zgarnął 1 milion 75 tysięcy. Warto dodać, że w narożniku Aarona nie było już wówczas kontrowersyjnego Panamy Lewisa, który dwa miesiące wcześniej stracił swoją licencję, gdy wyszło na jaw, że utwardzał rękawice innego swojego podopiecznego Luisa Resto przed jego walką z Billy Collinsem Jr. Ostatecznie szkoleniowcem mistrza WBA został Emanuel Steward. Druga bitwa tych dwóch godnych siebie walczaków nie była już tak wyrównana jak za pierwszym razem. Pryor chcąc udowodnić wszystkim, że pierwsze zwycięstwo nie było dziełem przypadku zaatakował Alexisa ze zdwojoną furią i już w pierwszej odsłonie powalił go na deski. Sytuacja powtórzyła się jeszcze w czwartej rundzie, a koniec nastąpił w dziesiątej, kiedy to porozbijany Nikaraguańczyk po kolejnej wizycie na ziemi zrezygnowany dał się wyliczyć nie widząc sensu dalszej rywalizacji. Niedługo po tej legendarnej batalii obydwaj główni bohaterowie ogłosili, że kończą swoje kariery. Jak jednak można się było spodziewać nie wytrwali zbyt długo na emeryturach. Pryor powrócił w czerwcu 1984 roku i pokonując Nicka Furlano (29-8-1, 10 KO) zawiesił na swoich biodrach pas mistrzowski federacji IBF. Niestety jaśniejąca dotąd gorącym blaskiem gwiazda Pryora zaczynała bardzo szybko gasnąć. Szybko wyszło na jaw, że ten pięściarski diament od dłuższego już czasu zmaga się z uzależnieniem od kokainy. Walczył coraz rzadziej i z coraz to gorszymi przeciwnikami. To właśnie narkotyki miały spowodować, iż w w marcu 1985 roku poniósł jedyną w swojej karierze porażkę i to przed czasem z rąk Bobby Joe Younga (31-7-1, 23 KO). Ostatecznie po zwycięstwie nad Rogerem Choate (6-5, 3 KO) w grudniu 1990 roku ostatecznie zawiesił rękawice na kołku. Na szczęście ten utytułowany zawodnik w końcu wziął się w garść i zerwał z nałogiem pozostając „czystym” od 1993 roku. Po zakończeniu kariery Aaron zajął się trenowaniem młodych adeptów boksu, w tym m.in. swojego syna Aarona Pryora Jr (19-10-2, 12 KO), a także wygłaszał przemówienia w różnych szkołach i placówkach, w których na swoim przykładzie przestrzegał młodzież przed zgubnym wpływem używek. W 1996 roku został wybrany do międzynarodowej bokserskiej galerii sław (International Boxing Hall of Fame), a w 2001 do światowej bokserskiej galerii sław (World Boxing Hall of Fame). Pryor do dzisiaj jest uznawany przez wielu ekspertów za najlepszego pięściarza dywizji lekkopółśredniej w historii, lepszym nawet od niedawnego króla P4P Floyda Mayweathera Jr (49-0, 26 KO).