WACH WYGRAŁ, ALE NIE ZACHWYCIŁ
Pierwsze tegoroczne zwycięstwo dopisał w sobotę wieczorem do swojego rekordu Mariusz Wach (30-1, 16 KO). Mierzący ponad dwa metry wzrostu „Wiking” w głównej walce wieczoru w Lubinie pewnie wypunktował ambitnego Gbenga Oluokuna (19-11, 12 KO). Mimo zwycięstwa zawodnik Global Boxing nie zaimponował formą i bardzo często 31-letni zawodnik z Nigerii sprawiał mu problemy. Zaznaczyć trzeba, że mimo mylącego rekordu mieszkający na stałe w Niemczech Oluokun to solidny rywal, który w swoim CV ma pojedynki z tak znanymi firmami jak chociażby Lamon Brewster, Manuel Charr, Kubrat Pulev, Robert Helenius, czy Carlos Takam. Noszący przydomek „Bang Bang” zawodnik nabyte w starciach z takimi gwiazdami umiejętności świetnie wykorzystywał w rywalizacji z Polakiem. Oloukun zaskakiwał Mariusza błyskawicznymi atakami i soczystymi bombami. Na szczęście nasz były pretendent do tytułu mistrza wszechwag w miarę skutecznie utrzymywał go na dystans swoimi „dyszlami”. Wraz z mijającymi rundami „Wiking” zaczął jednak coraz bardziej słabnąć, a jego obrona stawała się coraz bardziej dziurawa. Najbardziej emocjonująca była ostatnia dziesiąta odsłona, w czasie której przegrywający u wszystkich sędziów „Bang Bang” starał się odwrócić losy meczu i znokautować faworyta. Mariusz podjął tę wymianę „uprzejmości” i pomiędzy linami zawrzało. Po ostatnim gongu zwycięzca mógł być tylko jeden. Punktujący to widowisko sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za pochodzącym spod Krakowa olbrzymem w stosunku 98-94, 97-93 i 97-93.