WACH SIĘ WAHA
W ten piątek drugą tegoroczną walkę stoczy nasz były pretendent do tytułu mistrza świata wszechwag Mariusz Wach (30-1, 16 KO). 35-letni „Wiking” w walce wieczoru w Ostrowcu Świętokrzyskim zmierzy się z doświadczonym Konstantinem Airichem (21-10-2, 17 KO). Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi stacja Polsat Sport, początek od godziny 20:00. Mierzący ponad dwa metry wzrostu Wach po przegranej z mistrzem świata Władimirem Kliczką (64-3, 53 KO) w 2012 roku i wpadce dopingowej powolutku zaczyna wracać do gry. Powrót ten jest jednak bardzo powolny i często eksperci i kibice zadają sobie pytanie, czy „Wiking” zdąży coś jeszcze osiągnąć przed emeryturą. Na razie toczy walki z rywalami solidnymi, ale występującymi w drugiej, albo i trzeciej lidze. Ostatnio w marcu tego roku w Lubinie trenowany aktualnie przez Piotra Wilczewskiego zawodnik pokonał na punkty Nigeryjczyka Gbenga Oluokuna (19-12, 12 KO). Teraz spróbuje odprawić z kwitkiem 36-letniego Airicha. Ten urodzony w kazachstańskiej Astanie bokser od lat mieszka i trenuje w Hamburgu. Ostatni raz walczył w 2014 roku i poniósł dwie porażki z rzędu, najpierw z rąk rodaka z Karagandy Denisa Bakhtowa (39-11, 26 KO), a później przed czasem wykończył go młody i utalentowany Anglik Anthony Joshua (13-0, 13 KO). Najlepiej gdyby Wach poszedł w jego ślady i efektownym zwycięstwem przesłał wiadomość w bokserski świat, że jeszcze istnieje i chce coś osiągnąć. Obawiam się jednak, tak jak nasz najlepszy ekspert pan Janusz Pindera, że ciężko ocenić, czy samemu Mariuszowi zależy jeszcze i chce się poświęcać, aby osiągnąć, a przynajmniej spróbować osiągnąć, szczyt. Na razie jego kariera toczy się w ślimaczym tempie, a sam „Wiking” jakby rozważał, czy nie zawrócić z wyprawy po bogactwa i sławę w stronę bezpiecznych domowych pieleszy… Obyśmy się mylili.