W SOBOTĘ WRACAJĄ CHAVEZ JR I ARREOLA!
W najbliższą sobotę na ringu w El Paso w Teksasie powrócą dwaj ulubieńcy meksykańskich kibiców, czyli Julio Chavez Jr (48-2-1, 32 KO) i Chris Arreola (36-4, 31 KO). Przeciwnikiem 29-letniego syna meksykańskiej legendy boksu i byłego mistrza świata wagi średniej będzie Marcos Reyes (33-2, 24 KO), natomiast rywalem starszego o pięć lat „Koszmaru” został Fred Kassi (18-3, 10 KO). Oprócz tych dwóch ciekawie się zapowiadających potyczek fani zgromadzeni w Don Haskins Convention Center obejrzą również pojedynek o pas IBF dywizji super koguciej pomiędzy obrońcą tytułu Carlem Framptonem (20-0, 14 KO), a Alejandro Gonzalezem Jr (25-1-2, 15 KO). Transmisję z tego wydarzenia w naszym kraju będzie można zobaczyć dzięki telewizji TVP Sport, początek od godziny 22:00. Dla Chaveza Jr sobotni pojedynek będzie pierwszym od czasu srogiej lekcji boksu, jakiej w kwietniu udzielił mu nasz Andrzej Fonfara (27-3, 16 KO). 27-letni „Książę” porozbijał i posłał na deski faworyzowaną meksykańską gwiazdę, zwyciężając ostatecznie przed czasem w dziewiątej odsłonie. Tak zakończyła się dla „JC Jr” nieudana wycieczka do wagi półciężkiej. Teraz ten utalentowany, ale znany z lenistwa zawodnik powrócił do kategorii super średniej i pod wodzą jednego z najlepszych szkoleniowców Roberta Garcii przygotował podobno doskonałą formę. Lepiej żeby tak było, bo mający 27 lat i pochodzący z Chihuahua Reyes potrafi uderzyć, a zwycięstwo nad tak znanym pięściarzem, jakim jest Chavez Jr od razu wywindowałaby go na bokserskie salony. Dlatego Marcos zrobi zapewne wszystko by sprawić w El Paso niespodziankę. Byłego pretendenta do mistrzostwa świata wagi ciężkiej, bitnego Chrisa Arreoli polskim kibicom przedstawiać nie trzeba. To przecież z „Koszmarem” pięć lat temu Tomasz Adamek (49-4, 29 KO) stoczył jedną z najtrudniejszych, ale zarazem najlepszych zwycięskich bitew w swojej karierze. Teraz sympatyczny i znany z ogromnego serca do walki Chris przymierzany jest do pojedynku z mistrzem świata WBC królewskiej dywizji Deontayem Wilderem (34-0, 33 KO). Jednak jego karierę wstrzymały ostatnio dwie brutalne i przegrane wojny z Bermanem Stivernem (24-2-1, 21 KO). Ostatnie zwycięstwo „Koszmaru” z marca tego roku nad Curtisem Harperem (12-4, 8 KO) pozwoliło mu trochę się odbudować i nabrać pewności siebie przed kolejnymi wyzwaniami. Podobnie traktowany jest teraz 35-letni Kassi. Urodzony w Kamerunie przeciwnik uważany jest przez obóz Chrisa za kolejny przystanek przed nadchodzącymi wielkimi walkami. Ciekawe, w jakiej formie będzie „Koszmar” i czy swoim występem przekona promotorów „Brązowego Bombardiera”, że zasługuje na szansę rywalizacji o zielony pas WBC.