UNIFIKACYJNA WOJNA LEBIEDIEW VS RAMIREZ, SZANSA GARGUŁY
W sobotnią noc na ringu w Moskwie odbędzie się gala boksu zawodowego, której główną atrakcją jest unifikacyjna wojna w kategorii junior ciężkiej czempiona WBA Denisa Lebiediewa (28-2, 21 KO) z mistrzem IBF Victorem Emilio Ramirezem (22-2-1, 17 KO). Kibice z nad Wisły będą zapewne trzymać kciuki za naszego Tomasza Gargułę (18-1-1, 5 KO), który na tej samej imprezie skrzyżuje pięści z lokalnym ulubieńcem Stanisławem Kasztanowem (34-2, 20 KO). Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi w naszym kraju stacja Polsat Sport, początek już od godziny 19:40. Oczywiście moskiewska gala straciła sporo na atrakcyjności z powodu odwołania wyczekiwanej bitwy o tron WBC kategorii ciężkiej pomiędzy Deontay’em Wilderem, a Aleksandrem Powietkinem. Niestety u zaliczanego do ścisłej światowej czołówki Rosjanina kilkanaście dni temu wykryto niedozwoloną od stycznia tego roku substancję meldonium i federacja WBC do czasu wyjaśnienia całej sprawy pojedynek wstrzymała. Niemniej jednak starcie Lebiediew vs Ramirez dla koneserów szermierki na pięści zapowiada się nie mniej ciekawie. Zarówno 36-letni mańkut z Czekhowa, jak i młodszy o cztery lata argentyński „Tyson” preferują ofensywny styl i bezpardonowy atak. Dla Ramireza będzie to pierwsza obrona wywalczonego w październiku zeszłego roku pasa IBF. Lebiediew na tronie WBA zasiada już od listopada 2011 roku (najpierw w wersji Interim, a od grudnia 2012 w pełnej wersji). Co prawda w maju 2013 roku po niesamowicie brutalnej wojnie zdetronizował go Guillermo Jones, ale niedługo później okazało się, że Panamczyk wspomagał się wówczas dopingiem i po kolejnej wpadce tuż przed rewanżem tytuł wrócił do Denisa. Nadchodząca rosyjsko – argentyńska wojna nie ma chyba wyraźnego faworyta i to jest w niej chyba najlepsze. Może minimalnie wyżej oceniane są szanse walczącego na własnym podwórku Lebiediewa, ale pewny siebie Ramirez zapowiada, że z hukiem zwali z tronu lokalnego zabijakę. Panie i Panowie zapowiadają się grzmoty, których nie można przegapić! Wielką szansę na zaistnienie na światowej scenie otrzymał też niespodziewanie Garguła. 41-latek z Nowego Sącza jeszcze nie tak dawno był anonsowany, jako przeciwnik Pawła Stępnia na galę w Szczecinie 28 maja, ale zapewne wybrał bardziej lukratywną sportowo i finansowo ofertę z Rosji. Oczywiście trudno się dziwić „Tomerze”. W razie sprawienia sensacji, bo tak to trzeba uczciwie nazwać, i zwycięstwa nad cenionym 31-letnim Kasztanowem, jego akcje poszybowałyby błyskawicznie w górę. Zadanie będzie miał Polak trudne, bo przecież urodzony w Doniecku na Ukrainie pięściarz, to były właściciel pasa WBA Interim w kategorii półciężkiej. Niemniej w boksie wszystko jest możliwe. Trzymamy kciuki, Tomek do boju!