SENSACJA W LEGIONOWIE – MOLLO ZNOKAUTOWAŁ ZIMNOCHA!
Tego chyba nie spodziewał się nikt. W sobotnią noc na ringu w Legionowie murowany faworyt Krzysztof Zimnoch (18-1-1, 12 KO) został znokautowany już w pierwszej rundzie przez Mike’a Mollo (21-5-1, 13 KO). W nagrodę 36-letni amerykański bombardier otrzymał pas międzynarodowego mistrza Polski królewskiej kategorii. Początek tego pojedynku przebiegał zgodnie z oczekiwaniami zarówno kibiców, jak i 32-letniego Zimnocha. Pięściarz z Białegostoku rozpoczął od ataku i szybko zepchnął rywala do obrony, rażąc go swoimi celnymi prawymi. Nie od dzisiaj jednak wiadomo, że w boksie sekunda nieuwagi kosztuje naprawdę wiele. W pewnej chwili, gdy obydwaj zawodnicy byli w zwarciu, a sędzia ringowy próbował ich rozdzielić, Mollo trafił Zimnocha dwoma lewymi sierpowymi. Te uderzenia zraniły Polaka i zaraz po wznowieniu walki noszący przydomek „Bezlitosny” Amerykanin ruszył do zdecydowanej ofensywy i ustrzelił Krzysztofa piekielnym prawym sierpowym. Zimnoch mimo, iż runął jak rażony gromem, zdołał jeszcze stanąć na nogi i robił co mógł, aby dotrwać do zbawiennej przerwy. Niestety czujący krew Mollo nie wypuścił takiej okazji z rąk. Naruszony Polak otrzymał jeszcze krótki lewy sierpowy w bok głowy, który był gwoździem do trumny i było po walce. Niedługo po ogłoszeniu werdyktu trenujący aktualnie w Londynie pod okiem CJ Husseina Zimnoch wyraził gotowość do rewanżu ze swoim pogromcą. Szczęśliwy i chyba równie zaskoczony Mollo oczywiście wyraził gotowość do powtórnego spotkania. Dla Amerykanina był to pierwszy występ od czasu pamiętnej, chociaż przegranej bitwy z Arturem Szpilką w 2013 roku. Dla zdruzgotanego Zimnocha, pojedynek z Mollo miał być łatwą przepustką do wielkich wyzwań i rywalizacji z czołowymi pięściarzami królewskiej dywizji. Jak widać w boksie lepiej nie planować zbyt dużo… Miejmy nadzieję, że Krzysztof szybko się odbuduje i wróci silniejszy.