PIĘCIU POTENCJALNYCH RYWALI DLA CANELO
Jeszcze dobrze nie opadł kurz po sobotnim efektownym zwycięstwie Saula Alvareza (47-1-1, 33 KO) nad Amirem Khanem (31-4, 19 KO), a już eksperci i kibice zadają sobie pytanie, kto będzie kolejną ofiarą mocno bijącego Meksykanina. Poniżej prezentujemy listę pięciu kandydatów wybranych przez Boxing News.
  1. David Lemieux (35-3, 32 KO).
Co prawda w październiku zeszłego roku Kanadyjczyk przegrał z kretesem z Gołowkinem, ale to wciąż potężnie bijący, solidny pięściarz ze stylem gwarantującym ekscytujące walki. Gdyby doszło do ich konfrontacji Canelo miałby w końcu okazję wystąpić w limicie 160 funtów i zaaklimatyzować się na dobre w dywizji średniej.
  1. Miguel Cotto (40-5, 33 KO).
Ich drogi skrzyżowały się w listopadzie 2015 roku i po zaciętej batalii jednogłośnie na punkty zwyciężył młody wilk. Nie brakowało jednak opinii, że Portorykańczyk został wówczas skrzywdzony przez sędziów. Z pewnością ambitny 35-letni „Junito” w ciągu dwunastu rund spędzonych w ringu z „Canelo” zdążył poznać jego słabe punkty i z chęcią wykorzystałby tę wiedzę w rewanżu. Druga wojna Alvareza z Cotto byłaby łakomym kąskiem dla wszystkich fanów.
  1. Floyd Mayweather Jr (49-0, 26 KO).
We wrześniu 2013 roku czarnoskóry król dał Alvarezowi prawdziwą lekcję boksu i pokazał młodemu gwiazdorowi miejsce w szeregu. Od tamtej pory minęło już jednak trochę czasu i „Canelo” dojrzał psychicznie do wielkich wyzwań oraz udoskonalił jeszcze swój styl walki. Wabikiem dla Floyda byłby niewątpliwie tytuł mistrzowski WBC wagi średniej, jakim legitymuje się aktualnie Meksykanin. Dołączenie go do budzącej podziw kolekcji trofeów dumnego i bajecznie bogatego Amerykanina zaspokoiłoby z pewnością jego wielkie ego. Przynajmniej na chwilę.
  1. Billy Joe Saunders (23-0, 12 KO).
Do niepokonanego 26-letniego Brytyjczyka należy jeden z głównych pasów mistrzowskich kategorii średniej, czyli tytuł federacji WBO. To byłaby zarówno dla Alvareza, jak i dla Saundersa pierwsza bitwa unifikacyjna. Billy walczy z odwrotnej pozycji, jest mądry i sprytny w ringu. Byłby to kompletnie inny styl od tego, który prezentuje Lemieux. Mogłoby być ciekawie. 1.Giennadij Golovkin (35-0, 32 KO). To byłaby bez wątpienia największa aktualnie walka w boksie zawodowym. Już przed starciem z Khanem włodarze WBC zapowiedzieli, że zwycięzca będzie musiał w następnej kolejności wejść do „klatki” z bestią z Kazachstanu. Zgodnie z przewidywaniami został nim Meksykanin. Nadzieją napawa kibiców fakt, że opromieniony triumfem nad sporo mniejszym Anglikiem Alvarez zapowiada, że nie boi się Gołowkina i chętnie zafunduje mu pierwszą porażkę w karierze. Czy jednak podobnego zdania będą promotorzy „Canelo” i dadzą mu zielone światło?