MANNY PACQUIAO ODZYSKAŁ TRON WBO!
W sobotnią noc na ringu w Las Vegas Manny Pacquiao (59-6-2, 38 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Jessiego Vargasa (27-2, 10 KO). W tak udany sposób 37-letni czempion ośmiu kategorii wagowych powrócił ze sportowej emerytury zdobywając po raz kolejny czempionat WBO dywizji półśredniej. Wydawało się, że popularny Filipińczyk po kwietniowym triumfie nad świetnym Timothy Bradleyem Jr (33-2-1, 13 KO) po raz ostatni gościł między linami. Tymczasem po siedmiu miesiącach przerwy ambitny senator zatęsknił za bokserską adrenaliną i tak wczorajszej nocy były król rankingów P4P stanął oko w oko z młodym wilkiem. Mający 27 lat Vargas pas mistrzowski WBO wagi półśredniej zdobył w marcu, kiedy to zastopował wymagającego i niepokonanego wówczas Saddama Alego (23-1, 13 KO). Niestety niedane mu było zbyt długo zasiadać na tronie tej federacji. Po dwunastu zaciętych rundach w Thomas & Mack Center, jak najbardziej zasłużenie powyższe trofeum zmieniło właściciela. Po ostatnim gongu sędziowie zgodnie punktowali dla podopiecznego Freddiego Roacha 114:113, 118:109 i 118:109. Przewaga Pacquiao nie podlegała dyskusji. Wciąż najjaśniejsza gwiazda 84-letniego promotora Boba Aruma z grupy Top Rank górowała nad pochodzącym z Los Angeles Vargasem swoją wciąż imponującą szybkością i refleksem. O tym, że w pięściach Mannyego wciąż drzemie ogień mogliśmy się przekonać już w drugiej odsłonie, kiedy to Filipińczyk przepięknie skontrował rywala precyzyjnym lewym i ten runął na deski. Co prawda Jessie z uśmiechem na ustach błyskawicznie stanął na nogi, ale potężne uderzenie z pewnością dało mu do myślenia. Mimo świetnej, jak na tak długą przerwę i wiek „Pacmana” formie, młody Amerykanin do samego końca starał się napsuć jak najwięcej krwi faworytowi bukmacherów. Szczególnie kąśliwie dawał się we znaki Mannyemu w rundzie czwartej, piątej i szóstej. Jednakże te zrywy nie mogły odwrócić końcowego rezultatu. W taki oto sposób Manny Pacquiao już po raz trzeci w karierze zawiesił na swoich biodrach pas mistrza świata federacji WBO kategorii półśredniej. Jego triumfalnemu powrotowi z pierwszych rzędów przyglądał się drugi sławny „emeryt”, czyli Floyd Mayweather Jr (49-0, 26 KO). Czyżby w niedalekiej przyszłości doszło do wielkiego rewanżu tych dwóch gwiazd zawodowego boksu? Pożyjemy, zobaczymy.