ŁATWE ZWYCIĘSTWA PARKERA I UGONOHA
Nie było sensacji podczas sobotniej gali boksu zawodowego w mieście Manukau w Nowej Zelandii. Lokalny faworyt i zarazem obowiązkowy pretendent do mistrzowskiego pasa IBF królewskiej kategorii Joseph Parker (21-0, 18 KO) szybko zrobił, co do niego należało i już w trzeciej rundzie zastopował Aleksandra Dimitrenkę (38-3, 24 KO). W jego ślady poszedł także nasz Izu Ugonoh (17-0, 14 KO), który na wykończenie Gregory’ego Tony’ego (21-7, 16 KO) potrzebował niespełna dwóch odsłon. Czy Parker zatańczy z Joshuą? Czwarte tegoroczne zwycięstwo Parkera zostało nieco przyćmione z powodu kontrowersji. 24-letni faworyt z miasta Auckland od początku dominował w ringu nad wyraźnie przestraszonym Rosjaninem. Już w pierwszej rundzie „Sasha” zapoznał się z deskami, w drugiej zrobił to dwukrotnie, a koniec nastąpił w trzeciej po precyzyjnym i mocnym prawym na dół. Niestety znajdującego się już na kolanach Dimitrenkę rozjuszony Joseph uderzył jeszcze raz tym samym ciosem. Sędzia ringowy jednak tego nie zauważył i wyliczył leżącego 34-letniego Aleksandra ogłaszając zwycięstwo Parkera przez nokaut. Tak czy owak wydaje się, że faul ten nie miał większego wpływu na końcowy wynik. Rosjanin mimo szumnych zapowiedzi nastawił się tylko i wyłącznie na przetrwanie i przy pierwszej lepszej okazji zrezygnował z walki. Kto teraz dla Parkera? Czy jego promotorom uda się już teraz zakontraktować mu starcie z czempionem IBF Anthonym Joshua (17-0, 17 KO)? Niepokonany Brytyjczyk szuka, bowiem partnera do tańca na 26 listopada w Manchesterze. To byłaby interesująca bitwa. Problem jednak w tym, że zainteresowanie pojedynkiem z 26-letnim mistrzem olimpijskim z Londynu przejawia także były król wszechwag Władimir Kliczko (64-4, 53 KO). To mocna kandydatura. Kogo więc wybiorą Wyspiarze? Odpowiedź poznamy w ciągu kilku dni. Izu wciąż nokautuje. Kolejną „czasówką”, ale już jak najbardziej prawidłową popisał się w Manukau pochodzący ze Szczecina 29-letni Ugonoh. Nasz czarnoskóry gladiator już w pierwszym starciu miał pochodzącego z francuskiego miasta Saint-Raphael Tony’ego na deskach. Ostatecznie wykończył go w rundzie numer dwa morderczym uderzeniem na korpus, po którym pogromca m.in. Carlosa Takama (33-3-1, 25 KO) nie był w stanie kontynuować rywalizacji. Dla Izu było to drugie tegoroczne zwycięstwo, a piąte z rzędu przed czasem. Chyba już najwyższy czas, aby ten obiecujący zawodnik zmierzył się w końcu z jakimś rywalem z szerokiej światowej czołówki swojej dywizji. Szkoda, że nie będzie to twardy Mariusz Wach (32-2, 17 KO), z którym Ugonoh miał wejść do „klatki” 5 listopada w Krakowie. Niestety jak to w boksie bywa ostatecznie nic z tego pomysłu nie wyszło, bo poszło o pieniądze. Miejmy tylko nadzieję, aby następny przeciwnik Izu był już podobnej klasy, co niedoszły „Wiking”.