JANIK WRACA Z MOSKWY NA TARCZY
Niestety w piątek wieczorem Łukasz Janik (28-3, 15 KO) nie spełnił swojego marzenia o zdobyciu mistrzostwa świata. „Lucky Look” z Jeleniej Góry podczas gali w Moskwie przegrał przed czasem w dziewiątej rundzie z miejscowym faworytem Grigorijem Drozdem (40-1, 28 KO). Dla 35-letniego „Krasawczika” była to pierwsza obrona zielonego pasa WBC wagi junior ciężkiej. 30-letni Janik, który o walce z Drozdem dowiedział się dziesięć dni wcześniej pojechał do stolicy Rosji licząc na łut szczęścia. Nieprzygotowany fizycznie, ale z wiarą w siebie Łukasz rozpoczął pojedynek przyzwoicie. Tempo było spokojne i obydwaj zawodnicy trafiali się co jakiś czas i badali własne możliwości. W drugiej odsłonie Polak trafił ładnie mistrza długim prawym prostym, ale ten nawet nie odczuł tego uderzenia, sam natomiast parł coraz ostrzej do przodu. Kolejne odsłony to pressing obrońcy tytułu i z rzadka celne ciosy pretendenta. Początek końca nastąpił w piątym starciu, w którym Drozd trafił Janika najpierw świetnym lewym hakiem na szczękę, do którego dołożył precyzyjny lewy na dół. Ta druga bomba zraniła naszego pięściarza, ale zdołał dotrwać do przerwy. Zaraz po niej jednak ofensywa lokalnego idola trwała w najlepsze. W siódmej rundzie coraz bardziej zmęczony i porozbijany Łukasz był liczony po raz pierwszy po zainkasowaniu całej serii od „Krasawczika”. Podopieczny trenera Fiodora Łapina zdołał powstać i w kolejnej odsłonie jakoś jeszcze się bronił. W końcu w dziewiątym starciu Drozd wstrząsnął Janikiem najpierw lewym podbródkowym, a ułamek sekundy później lewym sierpowym. Zamroczony Polak przyjął jeszcze kilka następnych bomb rozpędzonego Rosjanina i to wystarczyło arbitrowi Ianowi John Lewisowi, aby przerwać tę nierówną walkę. W taki oto sposób Drozd dorzucił do swojego rekordu kolejny polski skalp. Przypomnijmy, że w październiku 2013 roku zastopował niepokonanego wówczas Mateusza Masternaka (35-2, 25 KO), odbierając mu pas mistrza Europy, a we wrześniu zeszłego roku zwalił z tronu WBC Krzysztofa Włodarczyka (49-3-1, 35 KO). Teraz do tej listy dołączył niestety także Janik.