JACOBS KRÓLEM BROOKLYNU!
Niespełna 85 sekund potrzebował w sobotnią noc utalentowany Daniel Jacobs (31-1, 28 KO), aby w Nowym Jorku po raz trzeci obronić tytuł mistrza świata wagi średniej WBA w wersji Regular. Tym razem ofiarą 28-letniego „Miracle Man” padł były czempion WBO tej samej dywizji, dotychczas niepokonany Peter Quillin (32-1-1, 23 KO). Walka wieczoru w hali Barclays Center była reklamowana, jako bitwa o Brooklyn, albowiem zarówno jeden, jak i drugi główny bohater mieszkają właśnie w tej słynnej nowojorskiej dzielnicy. Nieznacznym faworytem był 32-letni Quillin, który do czasu spotkania z Jacobsem nie zaznał goryczy porażki i wydawało się, że siła uderzenia jest po jego stronie. Jacobs błyskawicznie udowodnił jednak, że ci, którzy spisywali go na porażkę byli w głębokim błędzie. Chłopak, który nie tak dawno przecież wygrał walkę z rakiem kości od pierwszych sekund ruszył do zmasowanego i wściekłego natarcia. Zaskoczony „Kid Chocolate” rozpaczliwie się bronił, ale raz za razem któraś z bomb mistrza WBA Regular dochodziła celu. W końcu jeden z potężnych prawych Jacobsa eksplodował na głowie rywala i ten zatańczył jak pijany, ale jakimś cudem nie upadł. Widząc zamroczonego Petera arbiter Harvey Dock wkroczył do akcji przerywając rywalizację i ratując Quillina przed niechybnym ciężkim nokautem. Niedługo po walce Daniel stwierdził, że jeżeli Peter będzie chciał rewanżu, to da mu taką szansę. Bardzo możliwe więc, że w niedalekiej przyszłości zobaczymy drugą odsłonę tej nowojorskiej wojny domowej. Tymczasem rządy na Brooklynie sprawuje „Miracle Man”!