CZY SHOWTIME BĘDZIE MIAŁ PROBLEM?
W tę sobotę na ringu w prestiżowym MGM Grand w Las Vegas odbędzie się świetny pojedynek dwóch godnych rywali. W stolicy hazardu naprzeciwko siebie staną były mistrz świata wagi półśredniej Shawn „Showtime” Porter (25-1-1, 16 KO) oraz były czempion trzech dywizji Adrien „The Problem” Broner (30-1, 22 KO). Transmisję z tego wydarzenia kibice w Polsce będą mogli obejrzeć na kanale TVP Sport. 27-letni Porter to bez wątpienia wspaniały zawodnik. Utalentowany mieszkaniec Las Vegas jedyną porażkę w karierze poniósł po zaciętej bitwie z rąk równie cenionego Kella Brooka (35-0, 24 KO). W sierpniu zeszłego roku Amerykanin uległ Anglikowi nie jednogłośnie na punkty, w efekcie czego, stracił swój pas IBF wagi półśredniej. Ambitny „Showtime” nie załamywał jednak rąk i w marcu tego roku pokazał światu, że nadal ma moc i umiejętności, aby namieszać w czołówce. Dowodem tego było znokautowanie w piątej rundzie niezłego Ericka Bone’a (16-2, 8 KO). Teraz Shawn, który na swoim rozkładzie ma m.in. Julio Diaza (40-10-1, 29 KO), Devona Alexandra (26-3, 14 KO) i Paula Malignaggiego (33-6, 7 KO), podjął rękawicę rzuconą przez Bronera. Brawa za odwagę, ale czy „Showtime” nie podjął zbyt dużego ryzyka? 25-letni „The Problem” pierwszy ze swoich tytułów, mistrzostwo WBO wagi super piórkowej, wywalczył w listopadzie 2011 roku nokautując Vicente Martina Rodrigueza (37-4-1, 20 KO). Dokładnie rok później po zastopowaniu Antonio DeMarco (31-4-1, 23 KO) cieszył się już z pasa WBC dywizji lekkiej. Ostatnim sukcesem zawsze niezwykle pewnego siebie boksera z Cincinnati w Ohio było w czerwcu 2013 roku wywalczenie tronu WBA kategorii półśredniej, kosztem Paula Malignaggiego (33-6, 7 KO). Kilka miesięcy później Bronerowi, któremu wydawało się, że może się już równać ze swoim idolem Floydem Mayweatherem Jr, pewien twardziel z Argentyny wylał na głowę wiadro zimnej wody. Był to Marcos Rene Maidana (35-5, 31 KO), który na ringu w San Antonio w Teksasie zwyciężył czarnoskórą gwiazdeczkę jednogłośnie na punkty, fundując jej po drodze dwa knockdowny i poważne lanie. Po tej lekcji boksu Adrien spokorniał, ale tylko na chwilę. Po zanotowaniu trzech zwycięstw, w tym ostatniego w marcu tego roku nad Johnem Moliną Jr (27-6, 22 KO), „The Problem” odżył, znów jest pewny siebie, wyszczekany i niebezpieczny. Wydaje się, że jest on faworytem w starciu z Porterem, ale rzesze krytyków pyszałkowatego Adriena oddaliby naprawdę wiele, aby to „Showtime” zszedł w sobotę z ringu w Las Vegas w glorii zwycięzcy. Jedyny „Problem” w tym, że młodsza kopia Mayweathera nikogo nie słucha, ma wszystkich gdzieś i boksuje naprawdę koncertowo. Który z nich będzie górą? Odpowiedź poznamy w sobotnią noc.