CZY CANELO POKONA SMITHA?
W sobotnią noc czeka nas spora dawka bokserskich emocji. Na początek w gdańskiej Ergo Arenie świetnie się zapowiadający bój mistrza WBO wagi junior ciężkiej Krzysztofa Głowackiego (26-0, 16 KO) z Oleksandrem Usykiem (9-0, 9 KO). Kilka godzin później w odległym Arlington w Teksasie do ringu wyjdą niezwykle popularny Saul Alvarez (47-1-1, 33 KO) oraz twardy Liam Smith (23-0-1, 13 KO). W stawce tego starcia znajdzie się należący do czempiona z Liverpoolu pas WBO dywizji junior średniej. Czy rudowłosy „Canelo” spełni oczekiwania bukmacherów i ekspertów i zdetronizuje brytyjskiego wojownika? Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi stacja Polsat Sport, początek od godziny 03:00. 28-letni Liam, tak jak zresztą Alvarez, wywodzi się z prawdziwie bokserskiej rodziny. Na zawodowych ringach występują z powodzeniem jego trzej bracia, najstarszy 33-letni Paul Smith (38-6, 22 KO), 31-letni Stephen Smith (24-2, 14 KO) i najmłodszy 26-letni Callum Smith (21-0, 16 KO).  W rodzinie pretendenta oprócz najbardziej znanego z nich „Canelo” między linami rywalizują również 30-letni Ramon Alvarez (23-5-2, 15 KO), 35-letni Ricardo Alvarez (24-3-3, 14 KO) i 38-letni Rigoberto Alvarez (27-4, 20 KO). Oczywiście wszyscy oni zasiądą w sobotę blisko ringu na stadionie AT&T w Arlington i będą ostro kibicować swoim. Niepokonany Brytyjczyk, który mistrzem WBO został w październiku 2015 roku pokonując w Manchesterze przed czasem w siódmej odsłonie Johna Thompsona (17-3, 6 KO), dotychczas zanotował dwie udane obrony. Najpierw w grudniu zeszłego roku w siódmej rundzie wykończył niepokonanego wówczas Kilraina Kelly’ego (19-1, 7 KO), a następnie w czerwcu tego roku w niespełna dwie rundy zdemolował Predraga Radosevica (30-2, 11 KO). Teraz pora na trzecią i tym razem poprzeczka zawieszona będzie o wiele, wiele wyżej. Rywalem noszącego przydomek „Beffy” Smitha jest, bowiem były mistrz wagi junior średniej i średniej, Meksykanin Saul Alvarez (47-1-1, 33 KO). 26-letni „Canelo”, czyli „Cynamon” to dla promującej go grupy Oscara De La Hoyi Golden Boy, kura znosząca złote jajka. Rodzimi kibice uwielbiają rudowłosego pięściarza i zawsze tłumnie wykupują bilety na jego walki oraz przyłącza PPV. Ostatnio jednak jego wizerunek zapewne stracił trochę, na jakości, bowiem mimo wcześniejszych buńczucznych zapowiedzi Alvarez zrezygnował z walki z uważanym za króla kategorii średniej Giennadijem Gołowkinem (36-0, 33 KO), oddając mu bez walki zielony pas WBC. Co prawda obóz Meksykanina twierdzi, że spotkają się z bestią z Kazachstanu w 2017 roku, ale smrodek pozostał. Biorąc pod uwagę powyższą historię w najbliższą sobotę „Cynamon” będzie musiał efektownie zwyciężyć, aby się nieco zrehabilitować. Do tego ma posłużyć mało znany za oceanem, ale za to posiadający cenne trofeum WBO Smith, którego Saul chciałby pewnie potraktować tak, jak w maju potraktował jego rodaka Amira Khana (31-4, 19 KO), nokautując go brutalnie w szóstym starciu. Ambitny Wyspiarz jednak zapewnia, że nie przyjechał do Ameryki na wycieczkę, ani w roli armatniego mięsa i zapowiada, że spuści srogie lanie faworytowi. Kto będzie lepszy? Kto powróci do domu z pasem? Odpowiedź poznamy już niedługo. Zapowiada się na niezłą bitkę.