BERMANE STIVERNE NOWYM KRÓLEM WAGI CIĘŻKIEJ!
BERMANE STIVERNE NOWYM KRÓLEM WAGI CIĘŻKIEJ!
Sobotnia noc wyłoniła nowego mistrza świata wagi ciężkiej według federacji WBC. To prestiżowe trofeum w świetnym stylu wywalczył podczas gali w Los Angeles 35-letni bombardier Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO), który zastopował w szóstej rundzie innego zabijakę Chrisa Arreolę (36-4, 31 KO). Urodzony na Haiti, ale mieszkający na stałe w Kanadzie Stiverne już po raz drugi triumfował nad 33-letnim Arreolą. Za pierwszym razem jednak w kwietniu zeszłego roku „B-Ware” musiał się zadowolić jednogłośnym zwycięstwem punktowym. Tym razem w rodzinnym mieście Chrisa nie dał mu już żadnych szans. Amerykanin z meksykańskimi korzeniami stawiał jednak twardy opór i do czasu dwóch wizyt na deskach w szóstej odsłonie, a następnie wkroczeniu do akcji sędziego ringowego, który uratował Chrisa od ciężkiego KO, pojedynek był wyrównany i niezwykle emocjonujący. Tak jak można się było spodziewać aktywniejszy był „Koszmar”, który niezwykle zmotywowany, aby odpłacić swojemu pogromcy za lanie z 2013 roku, zabrał się od razu do roboty. Jednak tuż pod koniec pierwszej odsłony „B-Ware” trafił świetną kombinacją prawy-lewy sierpowy i „Koszmar” o mały włos nie wylądował na ziemi. Po minucie odpoczynku odzyskał jednak siły i znowu ruszył do natarcia. W trzecim starciu również nie zwalniał obrotów i na pewno sędziowie zapisali je na jego konto. W czwartej Bermane udowodnił, że oprócz potężnego uderzenia dysponuje także tytanową szczęką, kiedy to Chris ulokował na niej straszliwy lewy sierpowy, który na Kanadyjczyku nie wywarł jednak żadnego wrażenia. W końcu w piątej odsłonie Stiverne zaczął bardziej się „przykładać” i demonstrował precyzyjne kontry. W szóstej wydawało się, że będzie tak samo, jednak po mniej więcej minucie mocny prawy sierpowy eksplodował na głowie Amerykanina i ten padł na deski. Gdy tylko stanął na nogach rozjuszony „B-Ware” rzucił się na rannego rywala i po chwili wiszący na linach „Koszmar” liczony był po raz drugi. Oczywiście Arreola mimo dwóch randek z deskami chciał walczyć dalej i arbiter pan Jack Reiss mu zezwolił, ale po kilku kolejnych bombach czarnoskórego zabijaki przerwał te nierówne zmagania. Tak oto na biodrach Bermane Stiverne zawisł pozostawiony przez Witalija Kliczkę pas WBC królewskiej dywizji. Teraz w kolejce do świeżo upieczonego czempiona ustawili się już artysta nokautów Deontay Wilder (31-0, 31 KO) i młodszy brat Witalija, mistrz WBA, WBO, IBF i IBO  Władimir Kliczko (62-3, 52 KO). Ciekawe, który z nich pierwszy dostanie szansę rywalizacji?
Wojciech Czuba